>Pomału odchodzi Złota Pani zabierając z sobą paletę barw, którymi jeszcze tak niedawno pięknie przemalowywała zieleń świata, na właściwe sobie kolory ze wszystkimi odcieniami złota, czerwieni i brązu.
Drzewa swoją nagością zwiastują rychłe jesieni odejście.
Ścieżka, która jeszcze niedawno krzyczała wszystkimi powyżej wymienionymi kolorami, zastyga w milczeniu, eksponując jedynie warstwę liści, które wszystkie przybrały ten sam, ciemnobrązowy kolor.
Zieleń, która miejscami prześwieca, pozostanie aż do wiosny, bowiem są jakieś gatunki bluszczu, które przestają być zielonymi jedynie wówczas, gdy pokryje je warstwa śniegu.
Mam nadzieję, ze i w tym roku zima pokaże swoją krasę w pełni ubierając okolicę w piękny, biały korzuch.
W tamtym roku było tu bajecznie.
Jadąc dalej, zaobserwowałem, iż miejscami tam gdzie nie ma słońca, pojawiło się oszronienie, które właśnie jedynie w cieniu można spotkać.
Kamienie murku oraz jakiś poplon tuż za nim będące w cieniu, pokryte były delikatnym kożuszkiem szronu.
Tam natomiast gdzie swoimi promieniami sięgało słoneczko, szronu nie było, a wszystko miało swoje właściwe barwy.
Wszystko to wyglądało ładnie i ciekawie.
Nie mam zielonego pojęcia po co komu jest potrzebna ta furtka.
Po prawdzie prowadzi ona znikąd donikąd, ale nie powiem jednak, ażeby ona wydawała się zbędna.
Jest sobie ot tak po prostu i już.
Nie wszystko jak widać oddało do końca swoje przepiękne kolory Złotej Pani, pilnie je strzegąc, a przykładem na to niech będą owoce głogu dumnie eksponujące swoja piękną barwę.
Głogowy żywopłot biegnący wzdłuż drogi miło stroi czerwienią mijane otoczenie.
Droga, którą podążam na całej swojej długości stanowi przepiękny zakątek tego świata i co rusz przedstawia różne scenerie.
Wielką zaletą okolicy do której rzucił mnie los, pozostaje fakt, iż właśnie na tych drogach, które wręcz są wymarzone do rowerowych wędrówek, ruch samochodowy praktycznie nie istnieje, a jedynie od czasu do czasu można spotkać farmera na quadzie oczywiście z biało-czarnym owczarkiem szkockim., skądinąd bardzo inteligentnym psem.
Kropelki wody na jagodach głogu, świadczą, iż szron wcześniej je pokrywający, zdążył już zmienić swój stan skupienia.
Nawiązując do uwagi o tym, że prawie wcale nie można tu spotkać pojazdów mechanicznych, dodam, że na całym odcinku (około 15km w jedną stronę), wyprzedziła mnie jedynie furgonetka DHL, a potem mnie minęła, wracając po dostarczeniu przesyłki na jakąś zagubioną farmę.
Ta chata (cottage) nie tyle jest zagubiona, co opuszczona i z kondycji w jakiej budynki się znajdują, to można wnioskować, że to już dawno temu ktoś postanowił zmienić miejsce zamieszkania, a po wyprowadzce nikt nie zapałał chęcią tu zamieszkania ponownie.
Ściana od strony widocznych na zdjęciu wzgórz jest wyburzona, a także ściany działowe wewnątrz budynku nie istnieją, zaś owce, które są tu wszędzie, maja tam solidne schronienie.
Piękne dęby z powykręcanymi w magiczne kształty gałęziami, na których pozostało jeszcze trochę liści.
Zwróciłem uwagę, że dęby stosunkowo późno tracą swoje liście.
Może to z uwagi na to, że są mocne jak “dęby”? 🙂
Z lewej strony w dole znajduje się malownicza rzeczka, która swoimi meandrami w piękny sposób maluje przestrzeń po której rozkosznie płynie.
Z prawej natomiast widać fragmencik drogi, którą to cały czas się poruszam, stając jedynie po to, ażeby strzelić fotkę.
Lokalna “Niagara” znajdująca ujście w rzeczce.
Nie spada ów wodospad zawsze.
Uzależnione jest to od warunków atmosferycznych.
Im więcej opadów, tym bardziej wodospad aktywny, a w pełni ostatniego lata, nie było go wcale.
Pobliskie dwie farmy obligują pocztę królewska (Royal Mail) oraz brytyjska telekomunikację (BT) do umieszczenia w okolicy swoich wizytówek, co czyni ją bardzo cywilizowaną 🙂
Dość zaskakujący jest fakt, iż aparat w środku budki działa.
Dziwne natomiast jest to, że w środku napis informuje nas, że nie można dzwonić z owego aparatu używając monet (???).
Piękna rzeczka o której wspominałem wcześniej, a wiedzieć należy, że w okolicy są takie AŻ dwie i obie są bardzo podobne do siebie, ale uchodzą już do różnych większych rzek.
Gdy się dobrze przyjrzymy, to w tle widać w słońcu pokryte już śniegiem wzgórza.
Nie ma tego śniegu dużo, ale jest na tyle, iż wyższe partie są koloru białego.
Ta sama rzeczka, ale z drugiej strony mostku.
Na koniec pokażę dość ciekawe zjawisko powstałe na zamarzniętych wylewach.
Lód, który je pokrył, przyjął dość ciekawe formy, jakich nigdy wcześniej nie udało mi się zaobserwować.
Wyglądało to jakby ktoś powiększył do mega rozmiarów, malutkie płatki śniegu.
Trzy ostatnie zdjęcia zrobiłem już w drodze powrotnej w której to już mniej razy zatrzymywałem się.
Kolejno przedstawiają one jakieś dziwne drzewo, wyglądające dość egzotycznie, ale za to bardzo ładne.
Potem widać jedno z przepięknych wzgórz, których to w tej okolicy jest całe mnóstwo.
Złoto-brązowe połacie widoczne na wzgórzach, to paprocie, które jesienią przybierają taki własnie kolor i im jesień późniejsza, tym bardziej kolor złoty zamienia się w brąz.
Ostatnie zdjęcie przedstawia kolec dzikiej róży uwięziony przez czarodziejkę w kropli wody.
Za co?
Może należy spytać, po co?
Po to przecież, abym mógł to sfotografować.
To była taka relacja z rowerowej przejażdżki z małą prezentacją mojej przepięknej okolicy w której zagościła już na dobre jesień.
Mam nadzieję, że nie będzie to nadużyciem z mojej strony, jeżeli zacytuje teraz wierszyk swojego autorstwa, właśnie o jesieni, który już co prawda tutaj (i nie tylko tutaj) publikowałem, ale okazja chyba sprzyja temu, ażeby zacytować go raz jeszcze.
ONA ZŁOTA
Już jest słychać Rudą Panią po niwach kroczącą,
koniec lata wiatrem chłodnym łagodnie wieszczącą.
Już ją widać w złotej szacie w parku i nad rzeczką,
i nad mostkiem, gdzie liść wierzby pożółkł nie troszeczkę.
Wiewióreczka gro orzeszków w dziupli zgromadziła,
aby zima nieraz sroga, straszną jej nie była.
Borsuk, jeżyk i niedźwiadek ku zimie się sposobiąc,
norki, gawry zapełniają płodem lata mnogim.
O, brunatny kapelusik w lesie się pokazał,
pod nim skrzat leśny, malusi na Jesień się obraża,
bo ta kaftan mu cieplejszy nakazuje wkładać,
sugerując, że bez niego katar może złapać.
Nie ma już jaskółki, tnącej toń przestworzy,
gdyż to usłyszała ciche: “uleć już za morze i
powróć tutaj wtedy, gdy siostra ma radosna,
po zimie przyjdzie znowu, a imię jej jest Wiosna”.
A i w chatce można poczuć naszą Złotą Panią,
gdyż dziadziunio na przypiecku zasiada z babunią,
aby rozgrzać ciało po tym jak to w lesie,
poranne grzybobranie skończyło się sukcesem.
Gdy dziadziuś z miodem z lipy herbatkę popija,
babunia grzyb za grzybkiem igiełką przebija,
korale z grzybów tworząc i nad piec je uwiesza,
aby barszczu smak z borowika w Wigilię wymieszać.
Gdy widzę wszystkie barwy jesieni-Pani Złotej,
gdy słyszę dźwięki harfy na której gra z polotem,
tak bardzo jestem wdzięczny za cud świata wszego,
i za to, iż mi dano podziwiać obraz jego.
(Sad Clown)
(Sad Clown)
>Hola amigo Payaso! imposible estar triste con ese paisaje que te rodea "cubierto con esa túnica de oro"Bellísimas imágenes y precioso el relato y el poema que acompaña.Los cristales de hielo parecen un caleidoscopio mágico!SaludosPd: espero que el traductor de google funcione bien! 🙂
>Hola Olga, desde la lejana Patagonia!Muchas gracias por su visita y palabras bonitas.No estoy descontento, pero sólo a veces triste.Oh, sí!Dios nos ha dado un gran terreno.Estoy feliz de que yo vivo en un lugar tan hermoso.Muy bien dicho sobre este caleidoscopio mágico:)Mis mejores deseos!PS.Traductor trabajado muy bien.
>Piękny wiersz! Aż Tobie zazdroszczę (tak pozytywnie!). Nie dość, że poetą jesteś, to jeszcze masz wspaniałą wrażliwość plastyczną- zdjęcia przecudne. Gratuluję! Najbardziej zachwyciła mnie fotografia uwięzionego kolca dzikiej róży. Jest wspaniała. I tak pięknie o niej opowiadasz. Magiczna ta Twoja wycieczka rowerowa była. U nas już śladu po złotej jesieni nie ma- wszędzie króluje szaro-bury listopad.Pozdrawiam serdecznie
>Mary, nie nazywaj mnie poetą proszę, bowiem wszystkich poetów obrazisz :)Tutaj klimat jest trochę inny i stąd nieznaczne różnice w wyglądzie jesieni w tym samym czasie.Duże znaczenie ma wpływ Atlantyku na wspomniany klimat.Może i w Polsce śladu już po jesieni nie ma, ale nigdzie na świecie nie ma takiej pięknej jak właśnie w Niej.Najpiękniejsza jest w Bieszczadach.Ach, co za kolory tam panują jesienią.Pozdrawiam serdecznie.
>@MaryPolecam Ci gorąco:http://bieszczady.home.pl/gallery.php?catID=25&search=&imageNo=10#gallery_topCała galeria jest wspaniała.Raz jeszcze pozdrawiam.
>Szkocja to moja miłość. Niezapomniane krajobrazy i atmosfera jakiej nie ma nigdzie indziej.Pozdrawiamy Serdecznie!
>Masz rację Sad 🙂 NAJPIĘKNIEJSZA JEST ZŁOTA POLSKA JESIEŃ i na dodatek oglądana "na żywo". A w górach jesienią jest cudownie. Wiem, bo schodziłam nasze góry, od Karkonoszy, przez Tatry i Pieniny, po Bieszczady. Te ostatnie mają swój urok, to prawda. Szkocję znam ze zdjęć, które syn przywiózł. Może się tam kiedyś wybiorę na zwiedzanie:)Zdjęcia, które polecasz zaraz obejrzę!Pozdrawiam cieplutko
>Ps. Nie bądź taki skromny 🙂 Każdy troszeczkę poetą bywa, szczególnie ludzie wrażliwi na piękno, jak Ty (widać to w fotografiach, które zamieszczasz ;P).Polecane obrazy z Bieszczad obejrzałam- piękne te zdjęcia, ale w naturze to wszystko jeszcze cudniej wygląda! Zachwyciłam się szczególnie zdjęciami zimy, bo nigdy o tej porze roku tam nie byłam. Moje wędrówki uskuteczniałam albo latem , albo wczesną jesienią.Jeszcze raz ściskam.
>@Asia i Wojtek.Witam serdecznie.O tak, w Szkocji można się zakochać i uczucie o którym wspominacie, dotknęło również i mnie.Moją ukochana Polskę kocham jak matkę, a Szkocję jak narzeczoną.Pozdrawiam gorąco.
>@Mary.Witaj Mary.To co zamieszczam na fotografiach, to jedynie to, co nas otacza.Ktoś kto to wszystko zaprojektował, to dopiero musiał być wrażliwy :)Ja jedynie naciskam spust migawki, ale muszę przyznać, że gdyby nie warto było tych widoków uwieczniać, to po prostu bym tego nie robił.Pozdrawiam i wspaniałej niedzieli życzę.
>Witaj Sad:)zazdroszczę Ci tych urokliwych plenerów, które możesz codziennie podziwiać! Z przyjemnością oglądam Twoje fotografie oraz czytam piękne, literackie opisy.pozdrawiam serdecznie, Iza:)
>Beautiful pictures. Thanks for give them to us!Kisses
>@GisaI'm really happy that you like them :)))Regards!
>@Iza z Kidowa.Dziękuję Izo za wizytę i za miłe słowo jakim raczyłaś mnie obdarzyć.Pozdrawiam bardzo serdecznie.
>What a wonderful series. Beautiful photographs, each of them, that's for sure. But there is more to it: you took the time to make a story out of it, in fact describing a whole region at a certain period of time. Thank you for this, my friend.Roger
>piękne zdjęcia!do Szkocji jeszcze nie dotarłam, ale zawsze mnie urzekała swoim urokiem 🙂
>Sad, coś zeżarło Twoje dwa posty! sam je skasowałeś czy cenzura jakaś???pzdr:)Iza
>Witaj Iza.Czy mogłabyś powiedzieć mi które posty?Nic nie kasowałem.Pozdrawiam
>@BasjaWitaj Basju.Cieszę się bardzo, że podobają Ci się te zdjęcia.To fakt, Szkocja ma niepowtarzalny urok. Mam nadzieję,że uda Ci się odwiedzić ten piękny kraj.Pozdrawiam serdecznie 🙂
>Hi Roger!Nice to see you here again.I am very glad that you like this series.Good review from you is an honor for me :)Thx Roger.
>@Iza z KidowaWitaj Izo ponownie.Chyba wiem co się stało.Korzystając z edytora na tym blogu, opracowywałem wpisy na inny swój blog.Na krótko opublikowałem obydwa, aby skopiować gotowce.Ty zapewne dostałaś informacje na temat ich publikacji, jako, ze jesteś obserwatorem tego bloga.Przepraszam za to zamieszanie.Takich błędów już nie będzie.Po prostu nie pomyślałem o tym, iż info o publikacji pójdzie w eter,Dziękuję serdecznie za zwrócenie uwagi, co pozwoli mi w przyszłości uniknąć takich hec.Pozdrawiam serdecznie.PS.Okazało się, że ten edytor jest nieprzydatny 🙂
>@BasjaJeszcze raz do Basji.Basju, Szkocję jest warto odwiedzić pod każdym względem.Jest to niesamowicie piękna kraina, zaskakująca spektakularnymi widokami niemal na każdym kroku.W Szkocji piękne jest niebo, które czasem się zmienia jak w kalejdoskopie.Czarne, nisko płynące chmury ustępują nagle miejsca cumulusom po to, ażeby na kwadrans wyszło piękne słońce, a zaraz zaczyna padać.Charakterystycznym jest to, że te zmiany na niebie zachodzą bardzo szybko.Zdecydowanie najładniejszą częścią, jest północny zachód oraz kraina zwana Haighland.Z pewnością będę chciał poruszyć w swoich wpisach tematy dotyczące tych regionów.Dzięki za odwiedziny i pozdrawiam raz jeszcze.
>Sad – mam w planie Szkocję odwiedzić, bo to jest jedno z tych miejsc, które od kilku lat mam zapisanych na mojej, tajnej liście. Może w kolejnym roku? :)Pozdrawiam serdecznie 🙂
>@BasjaNamawiam gorąco, oj namawiam!W razie czego chętnie służę wszelka radą :)Pozdrawiam.